Terminatoor 3
Terminatoor 3
Był już topik o "Władcach elfów", był osobny o niejakich "kolorowych pigułkach" (jakeś extasy czy coś... ). Naszdedł więc czas, by zasilić Off Topic tematem poświęconym "cyber - krzemowi".
Na trzecią część Terminatora (wybaczcie, że będę pisał bez """ ) czekałem odkąd jako mały brzdąc obejrzałem dwójkę (chlip, nawet mi łezka pociekła polikiem, gdy Arnie brał gorącą kąpiel...). Wtedy jeszcze niewiele rozumiałem z tego całego zamieszania, aczkolwiek wykazywałem przejawy kojarzenia faktów. Dzisiaj wyżebrałem (dosłownie) od qmpla trójeczkę. Trochę późno, ale co tam... MUSZę obejrzeć ! Więc obejrzałem. Wbrew moim obawom, film okazał się nad wyraz udany. koniec smutów, przejdę do konkretów.
Zacznę od FABUŁY.
Wg. mnie bardzo dobre rozwinięcie poprzednich częśći, bez zbędnych momentów (właśnie o TYCH "momentach" mówię ). Wszystko zbite w wielką, pięknie cuchnącą kupę... Ale tutaj znalazłem jeden (z nielicznych) minus (całkiem spory)... Dlaczego do cholery, twórcy postanowili odkryć tak wiele kart ??? Czy Terminator musiał aż tak bardzo paplać jęzorem i powiedzieć o wszystkim ? Ja wcale nie chciałem wiedzieć, że (kto nie jeszcze nie oglądał, niech nie czyta) John Connor umrze w niedalekiej przyszłości (2023 r. - o ile mnie słuch nie zawiódł). Chętnie przyczepiłbym się jeszcze do palanta, który wymyślił, żeby Arnie włozył te idiotyczne okulary na samym początku filmu ( T zabrał je temu frajerowi z baru/burdelu)... Zgroza.
Na drugi ogień idą tak cenione przez współczesne dzieci EFEKTY SPECJALNE
Doskonałe... Scena pościgu na TX'a (tej przemiłej pani) za Connorem WYMIATA. To samo widziałem w drugim Matrixie, lecz patrząc z perspektywy czasu wygląda to biednie, he he. Wizualizacja uszodzeń cyborgów także świetna; ujęcia "wskrzeszającego" się TX'a - przewspaniałe. Ogólnie - Mniodek
Teraz Dźwięk.
Wszystko wspaniale, ale gdzie jest do chole*y motyw przewodni z poprzednich części ? GDZIE ???
To strasznie skaleczyło film. Ale tak po głębszym zastanowieniu, stwierdzam, że motyw ten nie mógł być użyty, ponieważ zabrakło optymistycznego momentu. Chodzi o to, że w poprzednich ep. melodyjka grała kiedy wszytsko dobrze się kończyło... Koniec T3, nie był wcale szczęśliwy - piekło dopiero się zacznie. Mam nadzieję, że ktoś mnie zrozumiał.
Teraz trochę o Aktorach/
W sumie nie mam zastrzeżeń. Postać Johna Connor'a wg. mnie dobrana idealnie (chodzi o wygląd - taki trochę zabijaka ). Minusy ? Na siłę jeden... Małżonka "przywódcy" mogłaby być trochę ekhem... ładniejsza (osobiste oczucie ).
Krótkie podsumowanie.
Film mnie nie zawiódł. Nie zniszczył fabuły z poprzednich ep., klimat świetny - podobny do 1 i 2. Na tle ostatnich superprodukcji wypada zdecydowanie najlepiej. Matrix'a 2 kładzie na łopaty. Coś mnie korci, żeby wystawić ocenę. Niech będzie 9 za małym "-" (minus - za te durne cyngle). Dlaczego 9, a nie 10 ? Za to, że Terminator za dużo wygadał - kto dobrnął szczęsliwie do tego momentu wie o co chodzi. Koniec smutów
Na trzecią część Terminatora (wybaczcie, że będę pisał bez """ ) czekałem odkąd jako mały brzdąc obejrzałem dwójkę (chlip, nawet mi łezka pociekła polikiem, gdy Arnie brał gorącą kąpiel...). Wtedy jeszcze niewiele rozumiałem z tego całego zamieszania, aczkolwiek wykazywałem przejawy kojarzenia faktów. Dzisiaj wyżebrałem (dosłownie) od qmpla trójeczkę. Trochę późno, ale co tam... MUSZę obejrzeć ! Więc obejrzałem. Wbrew moim obawom, film okazał się nad wyraz udany. koniec smutów, przejdę do konkretów.
Zacznę od FABUŁY.
Wg. mnie bardzo dobre rozwinięcie poprzednich częśći, bez zbędnych momentów (właśnie o TYCH "momentach" mówię ). Wszystko zbite w wielką, pięknie cuchnącą kupę... Ale tutaj znalazłem jeden (z nielicznych) minus (całkiem spory)... Dlaczego do cholery, twórcy postanowili odkryć tak wiele kart ??? Czy Terminator musiał aż tak bardzo paplać jęzorem i powiedzieć o wszystkim ? Ja wcale nie chciałem wiedzieć, że (kto nie jeszcze nie oglądał, niech nie czyta) John Connor umrze w niedalekiej przyszłości (2023 r. - o ile mnie słuch nie zawiódł). Chętnie przyczepiłbym się jeszcze do palanta, który wymyślił, żeby Arnie włozył te idiotyczne okulary na samym początku filmu ( T zabrał je temu frajerowi z baru/burdelu)... Zgroza.
Na drugi ogień idą tak cenione przez współczesne dzieci EFEKTY SPECJALNE
Doskonałe... Scena pościgu na TX'a (tej przemiłej pani) za Connorem WYMIATA. To samo widziałem w drugim Matrixie, lecz patrząc z perspektywy czasu wygląda to biednie, he he. Wizualizacja uszodzeń cyborgów także świetna; ujęcia "wskrzeszającego" się TX'a - przewspaniałe. Ogólnie - Mniodek
Teraz Dźwięk.
Wszystko wspaniale, ale gdzie jest do chole*y motyw przewodni z poprzednich części ? GDZIE ???
To strasznie skaleczyło film. Ale tak po głębszym zastanowieniu, stwierdzam, że motyw ten nie mógł być użyty, ponieważ zabrakło optymistycznego momentu. Chodzi o to, że w poprzednich ep. melodyjka grała kiedy wszytsko dobrze się kończyło... Koniec T3, nie był wcale szczęśliwy - piekło dopiero się zacznie. Mam nadzieję, że ktoś mnie zrozumiał.
Teraz trochę o Aktorach/
W sumie nie mam zastrzeżeń. Postać Johna Connor'a wg. mnie dobrana idealnie (chodzi o wygląd - taki trochę zabijaka ). Minusy ? Na siłę jeden... Małżonka "przywódcy" mogłaby być trochę ekhem... ładniejsza (osobiste oczucie ).
Krótkie podsumowanie.
Film mnie nie zawiódł. Nie zniszczył fabuły z poprzednich ep., klimat świetny - podobny do 1 i 2. Na tle ostatnich superprodukcji wypada zdecydowanie najlepiej. Matrix'a 2 kładzie na łopaty. Coś mnie korci, żeby wystawić ocenę. Niech będzie 9 za małym "-" (minus - za te durne cyngle). Dlaczego 9, a nie 10 ? Za to, że Terminator za dużo wygadał - kto dobrnął szczęsliwie do tego momentu wie o co chodzi. Koniec smutów
-
- TROLOŻERCA
- Posty: 5250
- Rejestracja: 04 września 2002, 12:21
- Kontakt:
Zauważ jednak, w jak subtelny sposób to zrobili. Nie wyjawili całej historii, wspominając tylko o przyszłym biegu wydarzeń, tak aby film miał otwarte zakończenie i widzowie po jego obejrzeniu zadali soie pytani "a co będzie dalej, jak to możliwe, że J. Connor zginie - przecież poprowadzi ludzi do zwycięstwa i wojna się skończy?". Dało to również możliwość wprowadzenia kolejnych wątków do przyszłych części filmów.Dlaczego do cholery, twórcy postanowili odkryć tak wiele kart ??? Czy Terminator musiał aż tak bardzo paplać jęzorem i powiedzieć o wszystkim ?
Tu się zgodzę scena pościgu, rzeczywiście była lepsza nawet od tej z Matrix: Reloaded, a dźwig rzeczywiście wymiatał Ciekawy jestem ile samochodów skasowali podczas kręcenia tej scenyScena pościgu na TX'a (tej przemiłej pani) za Connorem WYMIATA. To samo widziałem w drugim Matrixie, lecz patrząc z perspektywy czasu wygląda to biednie, he he.
mnie się ten motyw jak najbardziej podobał - szczerze mówiąc o mało nie spadłem z krzesła jak zobaczyłem tą scenę (Arni z tęgą miną wychodzi z baru, najazd na twarz...o pewnie zazłoży ciemne szkiełka... a tu coś takiego.... po prostu bomba). Mnie osobiście cieszy fakt, że postanowiono dodać do filmu jakieś wątki humorystyczne jak np. podwójny motyw z "Talk 2 the hand".Chętnie przyczepiłbym się jeszcze do palanta, który wymyślił, żeby Arnie włozył te idiotyczne okulary na samym początku filmu ( T zabrał je temu frajerowi z baru/burdelu)... Zgroza.
Ale powiedz sam czy TX w zupełności nie nadrabiał tego braku... Dziwię się jednak, że w roli terminatora (bezwzględnej maszyny do zabijania) obsadzono kogoś takiego - ja bym takiego robota wykorzystał do całkiem innych celówMinusy ? Na siłę jeden... Małżonka "przywódcy" mogłaby być trochę ekhem... ładniejsza
Ogólnie rzecz ujmując - film jest dobry i z pewnością warty polecenia, jednakże w moim przekonaniu druga częś terminatora była najlepsza. Po prostu T2 jest filmem kultowym, tak samo jak pierwsza część Matrix`a i cokolwiek ludzie by nie nakręcili w kolejnych epizodach to nie dorówna to klimatem swym pierwowzorom, w tym przypadku 1 cz. Matrixa i Terminatorowi 2 (T1 był moim zdaniem cienki, dopiero druga część pokazała o co w tym biznesie chodzi)
2BII!2B
Co do posady recenzenta, to czekam na propozycje... Motywacją był sam film więc poszło gładko i napisałem tyle, ile miałem do przekazaniaPowinieneś zatrudnic się jako recenzent w jakimś pisemq BzyRez - ja bym takiego długiego opisiku nie potrafił walnąć (przynajmniej beż odpowiedniej motywacji )
"Rzuć tylko słowem, a chętnie cie od niego odciążę" Tosh to od jedynki wszystko się zaczęło, jedynka była mniej efekciarska, ale miała najlepszy kilimat i tą właśnie część oglądałem największą ilość razy. Cóż, kwestia gustu, ale żeby napisać, żę T1 to cienki film musisz mieć chyba z 50 lat(...)T1 był moim zdaniem cienki, dopiero druga część pokazała o co w tym biznesie chodzi
Ale wykorzystany bez mojej zgody Chłopie ten cytat jest® (restricted dla tych nie kumatych ) - mam na niego© (copyright - znów dla nieobeznanych)BzyRes pisze:A cudzysłów widzisz ? To już nie plagiat, to cytatMortus pisze:Plagiat, czuję plagiat, plagiat czujęBzyRez pisze:"Rzuć tylko słowem, a chętnie cie od niego odciążę"
Quidquid latine dictum sit, altum videtur.
Whatever is said in Latin, sounds profound.
Cokolwiek powiesz po łacinie, brzmi mądrze.
Whatever is said in Latin, sounds profound.
Cokolwiek powiesz po łacinie, brzmi mądrze.
-
- TROLOŻERCA
- Posty: 5250
- Rejestracja: 04 września 2002, 12:21
- Kontakt:
Może napisałem zbyt ogólnikowo, ale nie ma problemu by rozwinąc ten temat:Tosh to od jedynki wszystko się zaczęło, jedynka była mniej efekciarska, ale miała najlepszy kilimat i tą właśnie część oglądałem największą ilość razy. Cóż, kwestia gustu, ale żeby napisać, żę T1 to cienki film musisz mieć chyba z 50 lat
1. Moim zdaniem fakt, że T1 jest pierwszą częścią "sagi" o Sky-Necie wcale nie czyni go najlepszym z całej serii. Zarówno T2 jak i T3 przewyższają go pod wieloma względami: fabuła / dobór aktorów / efekty (choć to nie najważniejsze, o czym poniżej).
2. T1 w przeciwieństwie do T2 nie jest filmem kultowym. Nie zauważyłem, by film ten jakoś szczególnie zapisał się w ludzkiej pamięci czy niektóre z jego aspektów przenikneły do "kultury". Dla porównania weźmy sobie T2 - kto z Was nie zna kultowego "asta la vista..."
3. Nalezy również zauważyć, że seria o Terminatorach, nie jest jedynym filmem akcji czy s-f i choć T2/T3 z pewnością plasują się wysoko wśród znakomitego grona pozycji ze wspomnianych gatunków to T1 wypada marnie przy tytułach tj.: Nieśmiertelny, Pulf Fiction, Matrix, Diuna (chodzi oczywiście o starą wydanie, w którym grał Sting), Alien2 czy Żołnierze Kosmosu (ach jak ja lubię ten film).
4. Nie można zapomnieć o efektach, które grają zazsadniczą rolę w tego typu filmach niestety w przypadku T1 były moim zdaniem cienkie jak barszcz. Porównując to do innych filmów np doskonałej "Pamięci absolutnej"... to no cóż - sami sie domyślacie co preferuję. Nie znaczy to, że efekty są dla mnie najważniejsze bo mój ulubiony film z gatunku s-f to Diuna z `86 - efekty marne, ale wykonanie i klimat rządzą ponad wsztystko inne.
5. No właśnie klimat - jakoś mi tego brakuje w T1. Szczerze mówiąć to oglądając po raz pierwszy ten film usnołem po 45min. Film był zbyt monotonny jak na mój gust - po prostu za mało jest w nim akcji jak na filma akcji.
Tak wygląda moja opinia na temat T1 -> do tej części serii osobiście sięgnołbym jedynie w celu "powrotu do korzeni", aby zobaczyć jak wyglądało to na początku i uzupełnić fabularne po obejrzeniu części 2 i 3. Miło jednak widzieć, że sa ludziska, dla których w filmie nie liczą się jedynie hektolitry efektów specjalnych i po nowe filmy sięgają równie chętnie jak po klasykę.
2BII!2B
W_M napisał:
A "I'll be back" z jedynki?2. T1 w przeciwieństwie do T2 nie jest filmem kultowym. Nie zauważyłem, by film ten jakoś szczególnie zapisał się w ludzkiej pamięci czy niektóre z jego aspektów przenikneły do "kultury". Dla porównania weźmy sobie T2 - kto z Was nie zna kultowego "asta la vista..."
;> Steel POWAH ;>
Hmm ja od siebie dodam tylko ze Zolnierze z kosmosu Afaik to byl jedne z pierwszych o ile nie pierwszy film ukazujący jak to jest na wojnie co prawda byly tam robale dopiero po nim byly rayany i te inne T3 hmm Dal rade chociaz przegieli troche z ta sceną gdzie zostal przeprogramowany i zamiast connora zniszczyl auto :)ale to moje zdanie ogoolnie ownowal ten film
"I never gonna die never heard of death energy cant ever be destroyed only da flesh"