Wiesz, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia... można oczywiście wyciągnąć pozytywne wnioski dotyczące każdego tematu, w tym również nowej wersji FF7. Dla przykładu:
- brak konieczności używania emu, bo nie dla każdego to proste rozwiązanie i nie każdemu to leży,
- brak konieczności stosowania patchy, bo ładowanie iluś-tam łatek nie jest fajne
- przez to wsparcie dla sprzętu obecnej generacji i bezproblemowe uruchomienie gry, bo granie w 640x480 max na monitorze full-HD to imo lipa
- cena, która obecnie wynosi niecałę 10 baksów, jest wciąż mniejsza niż minimum 100zł, które trzeba wydać na premierową wersję z pleja w bardzo dobrym stanie.
Niemniej - każdy argument można równie dobrze obalić, co za tym idzie:
1) Nie ukrywam, że z braku czasu mogę się zaliczyć jedynie do grona niedzielnych graczy, wydaje mi się jednak że opisywany przez Ciebie problem w postaci finalnej walki nie jest aż takim problemem. Osobiście siódemkę ukończyłem kilkukrotnie, za każdym razem czas rozgrywki przekraczał 80 godzin, co z kolei wystarczyło do zmasterowania postaci do poziomu w którym walkę z sephem zaliczało się za 1 razem. Jasne, że super łatwo nie było i jasne że nie robiło się tego w 5 minut, niemniej w porównaniu do serii KillZone (1ka pękła błyskawicznie - walka z finalnym bossem zakończona w 2 minuty, ale tylko dlatego, że pajac mi wlazł na 2 granaty, za to w 2-ce miałem co najmniej 10 podejść i dobre kilka godzin stracone na ostatniej planszy, w 3-kę nie grałem, przyznaję bez bicia), takiego Heavenly Sword (dwa dni męczyłem ostatniego bossa i potrafiłem się dupnąć przy zadawaniu ostatniego, wykańczającego ciosu w `nos` bo mi się klawisz źle wcisnął), czy Gran Turismo (gdzie masz 24-godzinne wyścigi będące istną monotonną katorgą)... więc wiesz 0,5-1,5h na zamknięcie FF7 to sama przyjemność, napoci się człowiek ale frajda po zamknięciu płyty jest niesamowita. Ostatni taki fan miałem po skończeniu gier z serii KH - tam też trzeba było się grubo napocić przy ostatniej walce ale ten banan na zakończenie nie da się po prostu opisać. Reasumując - jak grać to na całego i cheatom mówię stanowczo NIE.
2) Nie rozumiem też filozofii stojącej za pojęciem nowa przerobiona wersja - jaki jest sens kupowania nowej gry, skoro i tak trzeba ją dopieszczeć za pomocą fanowskich modów. Pierwszy przykład muzyka - square enix posiada ścieżkę w formacie psf to już wiadomo, ale prócz tego opublikowano OST w pięknej jakości oraz dedykowane ścieżki w aranżacjach na fortepian gitary elektryczne czy w wykonaniu orkiestry - dlaczego ich nie wykorzystać przy remakeu? Square posiada również modele postaci w wysokiej rozdzielczości tworzone przy okazji Crisis Core czy Advent Children, KH - czemu one nie znajdą się w grze?
... i można by tak mnożyć długo, ale cała kwesta sprowadza się do następującej sprawy - czemu SE nie wyda solidnie dopracowanego remake-u (przerysowane i wyrenderowane w HD tła, modele postaci na miarę 2012 roku, ścieżka dźwiękowa wysokich lotów, nowe wstawki)? Myślisz że za 10 dolców dostaniesz cokolwiek z powyższego? Stawiam, że nie, dostaniesz to samo co ukazało się wcześniej na PSN na PSP i PS3 z plikiem wykonywalnym pod windowsa i paroma (imho całkiem zbędnymi) bajerami.
Suma sumarum: Ja nie mówię remakeowi FF7 nie , wręcz przeciwnie, jestem jak najbardziej za, ale niech go u licha zrobią porządnie, a nie wyjmują z lodówki kotleta sprzed 15 lat nałożą na to 2 listki pietruszki i zadowoleni próbują sprzedać. Nie oszukujmy się, zamiast zachęcić i zarazić pasją nowych graczy takie danie może ich po prostu odstraszyć, co się zaś tyczy starych wyjadaczy - każdy fan z pewnościa ma już na półce kopię gry.
A tak na marginesie - czekam z niecierpliwością na nową odsłonę gpuBladeSoft, w której planuje się umożliwić podmianę tekstur (jak ma to miejsce w przypadku emulatorów N64), liczę też na prężny rozwój memcardrexa, bo wtyczki edytorów stanowią genialną alternatywę dla PECa. Nie obraziłbym się również za ruch w projekcie Q-Gears:
http://q-gears.sourceforge.net/index.phtml?content=1
szczególnie że dotyczy on nie tylko wersji PC.